Dziś czyli 23 lutego obchodzony jest Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją – Celem tego dnia jest upowszechnienie wiedzy na temat depresji i zachęcenie chorych do leczenia. 

Depresja jest obecnie jedną z najpoważniejszych chorób naszych czasów. Chorób, która może skończyć się śmiercią. Nie jest wybredna, może dotknąć każdego z nas, niezależnie od wieku, płci statusu
ekonomicznego czy społecznego. W początkowej fazie może być mylona z przemęczeniem, przejściowym
brakiem sił i chęci do działania i kontaktu z ludźmi, czasowym spadkiem aktywności albo wręcz lenistwem… Jeśli przychodzi powoli i skutecznie krok po kroku zagarnia swoim cieniem osobę to trudno dostrzec moment przekroczenia tej magicznej granicy pomiędzy spadkiem nastroju i żywotności a chorobą. Zdarza się, że uderza mocno, z dnia na dzień powala swoją siłą i nie pozwala na kontynuowanie tego co wcześniej. 

Kiedy w gabinecie terapeutycznym przyglądamy się historii osoby, która zmaga się z depresją i nie jest to depresja wynikająca z dysfunkcji organicznej czy fizjologicznej, to najczęściej jest ona odpowiedzią na wcześniejsze działania, sposób życia, aktywności, wydarzenie lub serie wydarzeń, które nie tak łatwo powiązać z efektem jakim bywa depresja, z różnych względów. A to znaczy, że depresja może być stanem przejściowym, że można zawrócić z drogi, którą prowadzi jeśli uda nam się dokonać zmian w istotnych aspektach życia. 

Nasz współczesny świat pełen jest sytuacji, w których funkcjonujemy szybko, bez większego zastanowienia, refleksji czy zbalansowanego odpoczynku. Nadużywanie siebie stało się jakąś normą, często celem i sposobem życia. Pracujemy na 150 procent, wypoczywamy aktywnie, forsujemy się, bo kultura sukcesu goni nas wciąż do przodu. Zewsząd przykładem swoim dzielą się ludzie sukcesu i tytanicznej wręcz pracy. Uśmiechnięci i zadowoleni od rana do późnego wieczora. 

Trudno jest znaleźć wśród społecznych wzorców bohaterów, którzy ujawniają słabość, zniechęcenie,  smutek, bezradność, niezdarność, trudności w pokonywaniu kolejnych niepowodzeń i porażek. Jeśli więc zdarza nam się, a jest to element nieodzowny ludzkiemu doświadczeniu, przeżywać trudne, niewygodne i nie mające nic wspólnego z sukcesem chwile, to mamy dwie główne drogi, którymi możemy podążyć. Jedna to znalezienie wystarczającej liczby własnych porażek by zacząć samoobwinianie się, a w konsekwencji myśleć o sobie źle i wstydliwie umniejszać siebie i swoje możliwości. Druga to „ogarnięcie się” czyli metodyczne parcie do przodu, do jakiegoś celu bez zwracania uwagi na swoje mocne i słabe strony, preferencje, pragnienia i możliwości. 

W jednej i drugiej sytuacji gdzieś w zagubieniu pozostaje człowiek sam w sobie, ze swoimi radościami, smutkami, prawdziwą naturą i tym do czego chce dążyć, co jest mu bliskie i czego potrzebuje. 

Depresja może być takim murem, który na tej drodze pojawia się po to by zatrzymać kontynuowanie
nieprawdziwej lub wręcz krzywdzącej drogi. Może być swego rodzaju bezpiecznikiem, który się przepala i oferuje bardzo trudny czas na zatrzymanie się, przeanalizowanie swojego życia i szukanie innej drogi do tego co ważne, potrzebne i życiodajne. Żeby jednak odbić się od dna depresji potrzebni nam są pomocni i życzliwi ludzie.  Bliscy i dalsi wspierający i dbający o nasze interesy, kiedy my sami nie jesteśmy w stanie tego robić, kiedy codzienność jest niemożliwie trudna, przytłaczająca i ponad siły. Bez nich ta droga może się nie udać. 

W dzisiejszym dniu życzę nam wszystkim zmian na dobre, wtedy kiedy są potrzebne. Umiejętności zatrzymania się i refleksji:
„czy jestem na takiej drodze, która mnie napełnia radością i wdzięcznością? Co jest dla mnie ważne? Kto
jest dla mnie ważny i dla kogo ja jestem ważna/ny? Co mogę robić inaczej żeby było mi w życiu dobrze, wygodnie i bezpiecznie… Czego w swoim życiu nie chcę?”

Dbajmy o siebie i rozglądnijmy się wokół siebie. Może obok jest ktoś, kto potrzebuje naszej serdeczności i życzliwości.

Autorka tekstu Beata Muszyńska-Dębska